Festiwal Życia w Kokotku
W dniach od 3 do 9 lipca sześciu Podopiecznych naszego DPS-u wraz z opiekunami udało się do Kokotka na Festiwal Życia. Jest to impreza plenerowa, która co roku na początku lipca przyciąga tysiące młodych osób z Polski i zagranicy. Od 2018 roku odbywa się w Kokotku, leśnej dzielnicy Lublińca na Śląsku. Przez cały tydzień uczestnicy Festiwalu Życia śpią pod namiotami oraz bawią się i modlą przed festiwalową sceną
W programie są m.in. koncerty gwiazd polskiej muzyki, tematyczne warsztaty, konferencje prowadzone przez znanych prelegentów czy ekstremalnie przełajowy Bieg Festiwalowicza. Oprócz tego – codzienne Msze święte, plenerowe nabożeństwa i całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu. Ponadto treść każdej edycji festiwalu oparta jest o inną postać biblijną. W tym roku w sposób szczególny towarzyszył nam Św. Jan Chrzciciel. Poniżej dzielimy się relacją zdjęciową z pierwszego dnia Festiwalu, a także udostępniamy link do filmiku streszczającego ten dzień. Eucharystii inaugurującej Festiwal Życia 2023 przewodniczył bp Grzegorz Suchodolski. W kazaniu skierował do nas słowa zachęty, by szukać swojego „Jestem” dla Boga i Kościoła. Podążając za słowami biskupa, podczas festiwalu chcemy uświadamiać sobie, że jesteśmy chciani i kochani. Dzień zakończyliśmy imprezą integracyjną, o którą zadbał niezawodny DJ Tomasz Cichy. Swój mistrzowski pokaz miał również Krzysztof Drabik- Zwycięzca Programu Mam Talent oraz Wicemistrz Pucharu Świata w sztuce flair. W czasie imprezy Pobłogosławieni i ucieszeni sobą, nie mogliśmy doczekać się tego, co przyniesie następny dzień.
Drugi dzień Festiwalu Życia zaczęliśmy od belgijki, a następnie wspólnie pomodliliśmy się jutrznią. Konferencję wygłosił dla nas o. prof. Andrzej Jastrzębski z Kanady. Przy dźwiękach piosenki Grzegorza Turnaua mówił o rodzinie, jej wpływie na nasze życie, tożsamości, a temu wszystkiego towarzyszyła historia św. Jana Chrzciciela. Ważnym punktem popołudnia było nabożeństwo nad stawem, które miało uświadomić nam bliskość przychodzącego Boga. Podczas mszy, której przewodniczył bp Waldemar Musioł, dotknęły nas ważne słowa: „Bóg widzi dalej niż my i pragnie naszego prawdziwego dobra”. Tego dnia również rozpoczęły się nasze warsztaty. Wybraliśmy następujące: Flair, Gitara dla początkujących, W zdrowym ciele, zdrowy duch, Od zera do lidera, Boks dla wszystkich, Cuda z żywicy i nie tylko. Kreatywne warsztaty plastyczne. Duże emocje towarzyszyły wieczornemu koncertowi. Nie mogliśmy się go doczekać! Dzięki połączeniu talentu tak wielu osób, orkiestry i chóru zespołu „Śląsk” i festiwalowego zespołu 3 Dni 3 Noce pod dyrekcją Jana Stokłosy mieliśmy okazję usłyszeć wyjątkowe utwory, które jednocześnie były opowieścią i modlitwą na podstawie biblijnych tekstów. Koncert poruszył serca festiwalowiczow, a także wielu osób, które specjalnie na to wydarzenie przyjechały. Zespół otrzymał owacje na stojąco, a na koniec uwielbiliśmy Boga wspólnym śpiewem.
Środowym porankiem festiwalowa scena stała się stadionem i wszyscy jednym głosem wołaliśmy „Bóg jest miłością”. A to wszystko dzięki Basi Turek! Kobiety, której życie jest cudem, bo miała nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić, a dzisiaj ze sceny mówi o tym, że Bóg, którego spotkała 12 lat temu jest dobry, prowadzi i ma plan na życie każdego z nas.
Tym, co poruszyło nas na konferencji, dzieliliśmy się podczas spotkań w grupach. Później rozważaliśmy także słowo, które usłyszeliśmy podczas wieczornej Mszy. Na kazaniu wybrzmiały słowa, aby całkowicie zanurzyć się w Bogu. Biskup Przybylski podkreślił, że my możemy zanurzyć się w Bogu, tak samo mocno jak On w nas w każdej Eucharystii.
Woda towarzyszyła nam także podczas obrzędu przyrzeczeń chrzcielnych podczas nabożeństwa Wód Jordanu nad stawem, a wieczór spędziliśmy w rytmie hitów 2Tm, 2-3.
Czwartek to dzień, na który czeka wielu odważnych, żądnych przygód uczestników. Ale od początku!
O prawdziwej przygodzie z Panem Bogiem opowiedział nam rankiem Marcin Zieliński. Ubogacił nas świadectwem swojego życia – tym, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Konferencję zakończyliśmy poruszającą modlitwą, w której można było pójść krok dalej i powiedzieć Bogu „tak” dla Jego planu w naszym życiu.
To naprawdę niesamowite doświadczenie, kiedy można stać ramię w ramię w młodym Kościele i oddawać Bogu całą swoją przyszłość.
I nareszcie nadszedł czas na bieg! Wśród wielu emocji, błota i wodorostów, śmiałkowie pokonali swoje słabości i kilkukilometrową trasę. Nie obyło się bez otarć, ale również głośnego dopingu, świetnej zabawy, głośniej muzyki i niezawodnej publiczności. Na biegu nie mogło zabraknąć naszych Chłopców- Przemka i Kacpra i dzielnej p. Moniki.
Rywalizacja, jak zawsze, była na wysokim poziomie. Biegli młodsi i starsi, duchowni i siostry, a to wszystko w atmosferze pełnej życzliwości. Każdy był zwycięzcą. Tego dnia spotkaliśmy się także z jednym z naszych ulubionych raperów: Ks. Jakubem Bartczakiem
Dzień zakończyliśmy najważniejszym spotkaniem, czyli Eucharystią, której przewodniczyli biskupi gliwiccy. Był to wieczór pełen błogosławieństw. Na koniec można było otrzymać błogosławieństwo prymicyjne od nowo wyświęconych kapłanów.
A później rozmowy w strefie chilloutu i na molo – oraz te ciche z Bogiem w kaplicy – ciągnęły się bez końca…
Piątek to zupełnie inny dzień na festiwalu...Nie ma głośnego koncertu, jest refleksyjna Droga Krzyżowa, a na koniec – wieczór uwielbienia z adoracją. To też ostatni dzień, w którym odbywały się warsztaty. Zajęcia były bardzo różnorodne, każdy mógł znaleźć coś dla siebie – był śpiew, kaligrafia, tańce, robótki z żywicy i wiele innych.
A dzień jak zwykle zaczęliśmy jutrznią, zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się na konferencję. Wygłosili ją dla nas ks. Piekło i ks. Iwanecki. Mówili o tym, jak upominać z miłością i zwrócili uwagę na to, jak przyjmować upomnienia.
Droga Krzyżowa była inna – cicha, indywidualna i to pozwoliło nam na to, aby się zatrzymać i odpowiedzieć sobie na pytanie: kim jestem? Kim jestem, gdy widzę upadek, gdy patrzę na chustę Weroniki, gdy widzę płaczące niewiasty, gdy stoję pod krzyżem…
Patrząc na krzyż, widząc to, co i jak Jezus wiele oddał dla nas – że oddał swoje życie, za każdą osobę – udaliśmy się na Mszę. Ojciec prowincjał Marek Ochlak rozpoczął kazanie madagaskarskim pozdrowieniem, a potem opowiadał nam o misjach i o wielkiej wierze ludzi na tej wyspie.
Umocnieni słowem, uwielbiliśmy Boga, za to, jaki On jest. Był to wieczór pełen wzruszeń, pięknej muzyki, granej Bogu na chwałę, a także bycia jedną wielką rodziną, która stoi przed Bogiem w zachwycie nad nim.
Koniec festiwalu zbliża się wielkimi krokami i przychodzi czas na refleksję. Ostatnia konferencja – tak długo wyczekiwana, bo już rok temu mieliśmy ją usłyszeć. Teraz wiemy, że warto było czekać. Monika, znana na instagramie jako @monika_i_dzieciaki_cudaki, podzieliła się z nami swoją przygodą z macierzyństwem. Opowiedziała o tym, co było przed założeniem rodziny i zwróciła uwagę na to, jak ważne jest, by kochać siebie i dawać siebie innym.
Przedpołudnie zleciało nam na ostatnim spotkaniu w grupach dzielenia. Choć dla niektórych to było pierwsze spotkanie i zupełnie nowe doświadczenie. Dla innych – kolejny raz, kiedy otwierają się na druga osobę i na to, co Duch mówi do serc.
Zaraz po spotkaniu udaliśmy się na Eucharystię. A z niej wyszliśmy umocnieni słowem, że Bóg nigdy nie rezygnuje z człowieka i że postać Jana ma być dla nas wzorem, bo Chrzciciel jest znakiem obecności Boga. Każdy z nas może być Janem dla drugiego.
Wszyscy się zastanawiamy, skąd uczestnicy mają tyle siły, żeby w sobotę dalej mieć energię do skakania, tańczenia i śpiewania. A tych wszystkich aktywności w sobotę było pod dostatkiem. Trzy koncerty. Arka Noego, Daria, Tribbs – to oni cały wieczór dla nas grali i gromadzili tłumy. Na koncercie Arki dobrze było poczuć się jak małe dziecko, ale też widzieć dzieci, które muzyka tak cieszy. Pozostali artyści dali czadu, parkiet się trząsł, a głośne okrzyki było słychać w całym Kokotku!
A dzień jeszcze się nie skończył… Jeśli komuś dalej było mało, to afterparty było doskonałą okazją, aby z przytupem zakończyć festiwal. Były hity wszech czasów i cała plaża młodych tańczących ludzi, uśmiechnięte dziewczyny i panowie proszący do tańca. W strefie Chilloutu niekończąca gra w Mafię i Uno. Galeria